W Czarnym potoku nie
chodzi o utrwalanie faktów, pojedynczych zdarzeń, nawet masowych zbrodni, nie
chodzi o cierpienie. Buczkowski pyta o to, co doprowadziło świat do katastrofy.
Spór o sens zdarzeń toczy się w powieści nieustannie. Zagłada Szabasowej,
żydowskiego miasteczka na kresach dawnej Rzeczpospolitej, tworzy temat
wyodrębniony, ale uwolniony od wymogów dokumentaryzmu. Zamknięta przestrzeń –
tylko to miasteczko i jego najbliższe okolice – przypomina płaszczyznę malowidła
ograniczonego ramami. Tak wyznaczona przestrzeń pozbawiona zostaje głębi, jak w
obrazach kubistów, efektu malarskiego zbieżnej perspektywy; jest wyraźnie „płask”,
zamknięta. Nakładają się na siebie i wzajemnie przenikają zdarzenia, których
nie porządkuje ani przestrzenny, ani czasowy porządek linearny. Dotyczy to
także narracji, prowadzonej przez różne osoby, z różnych perspektyw. Daje to w
efekcie, jak w utworze muzycznym, wariantowe powtarzanie się jednego tematu –
zagłady. Ramy czasowe i przestrzenne, dane od razu, gotowe, ograniczają sam
rozwój fabuły; oznaczają nieuchronność tego, co się musi zdarzyć. Czytelnik wie
wszystko od początku, niczego nie oczekuje od samego rozwoju fabuły, zna prawdę
podstawową.
Stanisław Burkot, Literatura polska po 1939 roku, Wydawnictwo
Naukowe PWN, Warszawa 2007, str. 112.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz