Wielu mówiło, że mowa Buczkowskiego jest dla nich trudna do zrozumienia. A mówiąc to świadczą przeciwko sobie. Autor Czarnego potoku unika słów zdeprecjonowanych, a może nie tylko unika, co w ogóle ich nie zna, jednak tajemnicza słowa wypowiadanego przez Buczkowskiego tkwi gdzie indziej. Przez lata, tak to trzeba nazwać, względnej samotności przywykł posługiwać się mową wewnętrzną, którą często nazywa się "mową dla siebie". Wiele kartek prozy Buczkowski zapisał taką mową. To, że zachował w sobie umiejętność takiego mówienia ma swoje głębokie przyczyny. Do niego można odnieść ewangeliczne zawołanie, żebyśmy byli jak dzieci.
Ze wstępu Zygmunta Trziszki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz