Z kuchni czuć było skisłym jadłem, muchy pasły się na nie mytych garnkach i talerzach. Kucharka spała na rozrzuconej wiązce słomy, jasne, gołe nogi skręcone w kluczkę, jedna na brzeżku podściółki, druga na podłodze, łydka w nadeptanej glinie. Pastuch wstał późno, chwyciwszy brudną, czerwoną poduszkę wyszedł na podwórze, wykaszlał się; zaniósł poduszkę na zapóle, wypuścił krowy, które rzuciły się do wielkiego cebra pomyj pod gankiem, sam tymczasem wyzbierał papierówki-padalice.
Pamięci Leopolda Buczkowskiego
Zamieszczone na stronie konstrukcje prezentują fragmenty twórczości Leopolda Buczkowskiego oraz rozmaitości związane z osobą pisarza.
piątek, 27 sierpnia 2010
Wertepy - str. 191
Z kuchni czuć było skisłym jadłem, muchy pasły się na nie mytych garnkach i talerzach. Kucharka spała na rozrzuconej wiązce słomy, jasne, gołe nogi skręcone w kluczkę, jedna na brzeżku podściółki, druga na podłodze, łydka w nadeptanej glinie. Pastuch wstał późno, chwyciwszy brudną, czerwoną poduszkę wyszedł na podwórze, wykaszlał się; zaniósł poduszkę na zapóle, wypuścił krowy, które rzuciły się do wielkiego cebra pomyj pod gankiem, sam tymczasem wyzbierał papierówki-padalice.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz