Pamięci Leopolda Buczkowskiego



Zamieszczone na stronie konstrukcje prezentują fragmenty twórczości Leopolda Buczkowskiego oraz rozmaitości związane z osobą pisarza.

sobota, 12 listopada 2011

Black Torrent



Czarny potok w języku angielskim (tłumaczył David Welsh):

Black Torrent, Translated by David Welsh, Cambridge, Mass. , M. I. T. Press [1969]. 1st Edition


This haunting novel of Jewish, Polish, and Ukrainian partisans in German-occupied eastern Poland during World War II (originally published in Poland as Czarny Potok in 1954) tells a story of wartime resistance against overwhelming odds. The partisans are hunted by the Germans in a bleak landscape of forests and fields, fighting for survival in a natural environment already hostile to them.The narrative proceeds in a series of episodic revelations, told in short spurts by one of the participants. In charged, lyrical prose, Buczkowski evokes a hallucinatory atmosphere that brings blurred events into focus with nightmarish immediacy. In these animal conditions men and women are again and again brought up against fearful moral dilemmas. Some break down, others manage to preserve their integrity and dignity, even at the price of their lives.




David J. Welsh (1920-1985) - znawca i tłumacz literatury polskiej. W latach 1946-1949 pracował w  London School of Slavonic Studies, w latach 1950-51 w Ambasadzie Brytyjskiej w Warszawie, następnie w Royal Geographical SocietyB.B.C., International Library (Liverpool), w latach 1961-1983 zatrudniony na University of Michigan.
W swoim dorobku ma tłumaczenia utworów (m.in.) Bolesława Prusa, Stanisława Dygata, Jerzego Andrzejewskiego, Leopolda Tyrmanda, Tadeusza Konwickiego, Kazimierza Brandysa i Leopolda Buczkowskiego.






9 komentarzy:

  1. Szkoda, że tylko "Czarny potok" został przełożony na inne języki (nie licząc jednego fragmentu "Młodego poety w zamku"). Kiedyś, Giedroyć w korespondencji z Stempowskim wspominał, że Buczkowski mógłby być kandydatem do Nobla.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy mogę prosić o źródło tej informacji?
    Maria Dąbrowska z kolei, w którejś części swoich pamiętników wspomina o Buczkowskim, z tego co mgliście pamiętam nieco lekceważąco. Muszę się dokopać do tego fragmentu z "Dzienników" Marii Dąbrowskiej.
    Jakimś wyjaśnieniem dla takiej opinii pisarki może być fakt, że pisała o Buczkowskim w latach pięćdziesiątych, kiedy L.B. dopiero się "objawiał"...
    O innych powodach tej opinii też można porozmawiać, ale w takim przypadku (bez posiadania źródeł pisanych)poruszalibyśmy się w sferze domysłów.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zatem, odszukałam w moich notatkach źródło.

    Jerzy Giedroyc, Jerzy Stempowski, Listy 1946-1969, cz. 1, wybrał, wstępem i przypisami opatrzył Andrzej Stanisław Kowalczyk, Warszawa 1998.
    - list Giedroycia (JG) do Stempowskiego (JS) z 7.10.1957 (s.451): Przede wszystkim sprawa nagród "Kultury". Jak dotąd, nie napłynęły żadne rękopisy, trzeba więc będzie nagrodzić książki, które ukazały się w druku zarówno na emigracji, jak i w kraju. Co do emigracji, nie mam zdania, co do książek krajowych, myślę o Leopoldzie Buczkowskim, autorze "Czarnego potoku" i "Doryckiego krużganka". Czy Pan zna te książki?
    - JG do JS z 4.12.1957 (s. 457): Z nagrodami sprawa przedstawia się następująco. Jeleński proponuje, by nagrodę emigracyjną dać Miłoszowi, argumentując to zarówno "Doliną Issy" i "Traktatem poetyckim", jak również nieprzytomnymi atakami prasy londyńskiej i dalszym ostracyzmem Warszawy. Zaczynam się do tego przychylać. Co Pan sądzi? Gorzej z nagrodą krajową. Buczkowski Jeleńskiemu nie bardzo trafia do przekonania, zresztą jeszcze go nie skończył.

    Jerzy Giedroyć, Jerzy Stempowski, Listy 1946-1969, cz. 2, wybrał, wstępem i przypisami opatrzył Andrzej Stanisław Kowalczyk, Warszawa 1998.
    - JS do JG z 5.02.1958 (s. 9): O Buczkowskim napiszę w "Notatiku". Przyślę Panu rękopis za parę dni, w końcu tygodnia.
    - JG do JS z 25.02.1958 (s. 13): Cieszę się, że napisze Pan o Buczkowskim. Wydaje mi się, że jest to wielki talent, całkowicie przemilczany w kraju.
    - JS do JG z 28.02.1958 (s. 13-14): Szkic o Buczkowskim szczęśliwie zakończyłem i wysyłam go w załączeniu. Jest to autor nieprzejrzysty i długo musiałem go studiować. Przyszedłem jednak do bardzo pozytywnej oceny jego powieści. Jego rzekomy prymitywizm jest głęboko przemyślany. Nic nie wiem natomiast o samym autorze (...) Buczkowski musi mieć pod 50 lat, bo "Wertepy", pisane w 1937, nie są pierwszą próbą pióra i mają w sobie dużą szkołę. Buczkowski nie jest w kraju nieznany, bo czytała go np. M.D. i jest o nim dobrego zdania; wydaje się natomiast przemilczany, bo w "Nowej Kulturze" nic o nim dotąd nie zauważyłem. Jeżeli przemilczenie to jest dziełem wyższych instancji, nie świadczy to o ich inteligencji. "Krużganek" jest książką najdalej w tej chwili odbiegającą od szablonów literatury zachodniej i wzorów wieńczonych Nagrodą Nobla, przez to samo więc już zasługiwałby na wyróżnienie po tamtej stronie rzeki.
    - JS do JG z 30.07.1962 (s. 202): Chodzi o Buczkowskiego. Od paru miesięcy robię, co mogę, aby wydębić dla niego nagrodę Fundacji Kościelskich, która niedługo dojdzie w Genewie do rozlosowania (bo tak trzeba to chyba nazwać). Głównymi kandydatami byli Mrożek i Buczkowski, jak dotąd. Tylko co dostałem list od Kallenbacha, że Buczkowski jest na nagrodę za stary, ma przeszło 50 lat, a statut Fundacji mówi o młodych.
    - JG do JS z 2.08.1962 (s. 203): Nie znam dokładnego wieku Buczkowskiego, ale przekroczył on pięćdziesiątkę (...) Buczkowskiemu pomagam, posyłając mu anonimowo przez PKO 15 dolarów miesięcznie.

    Zatem, przesadziłam (nieco) w moim pierwszym poście z Noblem. Fakt faktem, Buczkowski budził emocje z racji nie tylko na swoje pisarstwo (czy może ogólnie należałoby rzec - sztukę), ale również ze względu na swój styl bycia. Co do Dąbrowskiej, to pod ręką mam jedynie jej korespondencje z mężem, a nie czytałam jej "Dzienników".

    A na marginesie napiszę, że trafiłam na Pański blog, bo szukałam tłumaczeń książek Buczkowskiego na inne języki i miłym zaskoczeniem było zobaczyć okładkę z tłumaczeniem Veridianiego.

    OdpowiedzUsuń
  5. I jeszcze jedno, zna Pan może książkę autorstwa Józefa Hertla "Romeo i Julia Buczkowscy"?

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję za obszerną wypowiedź!
    Bardzo interesująca wymiana myśli pomiędzy Jerzym Giedroyciem a Jerzym Stempowskim.
    Zamieściłem dzisiaj fragment z "Dzienników" Marii Dąbrowskiej, w którym z mieszanymi uczuciami odnosi się do "Wertepów". Trudno powiedzieć co kryje się pod cytowanym przez Panią zapisem: "czytała go np. M.D. i jest o nim dobrego zdania", chociaż mogę wnioskować, że z upływem czasu pisarka bardziej przychylnie odnosiła się do prozy Buczkowskiego.
    Na tę chwilę nie wiem jakie stanowisko zajęła w jury "Odrodzenia", które w 1947 r. przyznało "Wertepom" wyróżnienie. Mogę podejrzewać, że była za!
    A książki Józefa Hertla nie znam, jedynie tytuł przemykał mi gdzieś w internecie...
    Zna Pani miejsce, w którym mógłbym ten tytuł zdobyć?

    OdpowiedzUsuń
  7. Co do książki Hertla, to dość intensywnie ją poszukuję. Baza nukat milczy (dziwne), jedyne co znalazłam, to że jest odnotowana w katalogu BN w Wawie. Po Nowym Roku zamierzam ją ściągnąć poprzez wypożyczalnię międzybiblioteczną, bo po tytule (choć wiem, że może być zwodniczy) sądzę, że może mi się bardzo przydać.
    Co do "Wertepów" to z korespondencji Buczkowskiego wynika, że bardzo przejmował się opiniami nt. swojego "debiutu" (książkowego). W "Kuźnicy" została zamieszona niezbyt pochlebna recenzja, a autorkę nazwał "babsztylem" (Barbara Rafałowska), to w ramach ciekawostki :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam mały update wiadomości dotyczący książki Hertla - okazuje się, że jeśli chodzi o biblioteki w Polsce, to jest ona tylko w BN, tylko do skorzystania na miejscu, bo jest oznaczona jako "archiwalna". Kontaktowałam się bezpośrednio z Autorem, ale niestety cena jest jak dla mnie nie do pokonania - książka sprzedawana jest razem z jakąś inną książką wydaną z okazji 100-lecia urodzin Buczkowskiego i cena kompletu wynosi... 200 zł. Osobiście nie podważam, że może i informacje zawarte w niej są tyle warte, ale bez przesady (nawet patrząc na sam opis fizyczny "Romea i Julii Buczkowskich" - 112 s.; il.; 30 cm. Druk częśc. jednostronny.)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń