W całej naszej literaturze nie ma drugiego pisarza, który by
przedstawił okupacyjno-wojenną rzeczywistość
w stanie tak daleko posuniętej destrukcji. Ze świata, jaki Leopold
Buczkowski (1905-1989) ukazał w Czarnym
potoku, możliwa jest tylko ucieczka w śmierć lub obłęd. Właśnie w
szaleństwo ucieka przed hitlerowcami gabe Gudeł. (…)
Czarny potok nie
znajduje odpowiednika w literaturze polskiej nie tylko z powodu ogromu zła
nagromadzonego w tym swoistym kresowym dokumencie. Opis podobnych bestialstw
znajdziemy i w innych książkach, żaden jednak autor nie poszedł tak daleko jak
Buczkowski w odrzuceniu „normalnego” języka, jakim posługuje się piśmiennictwo,
i nie wszedł tak głęboko w sferę podświadomości. Proza ta jest wyrazem
przekonania pisarza, że - jak pisał
Ryszard Chodźko w eseju Ludzie z
ciemności – „znaki czasów tragicznych, aby stały się rzeczywistą ekspresją
artystyczną i moralną, muszą zostać „wynalezione”. I Buczkowski stał się takim
„wynalazcą”.
Krzysztof Masłoń, Puklerz
Mohorta. Lektury kresowe. Wydawnictwo Zysk i S-ka, Warszawa 2014. Milczenie miasta. Leopold Buczkowski, s.
41-46.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz